Forum Virtual Stupidity Strona Główna Virtual Stupidity
Polska Gildia World of Warcraft na serwerze Sunwell
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przed Siedzibą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Virtual Stupidity Strona Główna -> Roleplaying
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Issildar




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:37, 17 Sie 2012    Temat postu: Przed Siedzibą



Przechodząc przez cały ogród wreszcie trafiasz do celu, którym jest siedziba gildii Quessir. Jest to wielki pałac, zbudowany przed wiekami i przez cały ten czas odnawiany. Otacza ją majestatyczna fosa, przez która przeprawić się można dwoma mostami prowadzącymi do północnej oraz wschodniej bramy.
Z dwóch przeciwnych stron zbudowano ogromny plac unoszący się na wodzie, i połączony z siedzibą kolejnym mostem. Na tym placu mieściły się ogrody oraz place ćwiczeń.
Niektóre elementy architektury budowli wydają się wręcz nierealistycze, choćby na to doniczki z krzakami stworzone z powyginanej stali unoszące się w przestrzeni obok bram do środka. Niemalże da się wyczuwać w powietrzu magię, elfią magię. Podchodzisz do ogromnych bram stworzonych z osobliwego drewna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Issildar dnia Pią 0:39, 17 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Issildar




Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:20, 17 Sie 2012    Temat postu:

*Wielka czarna pantera biegnie przez nieprzeniknioną noc cienką leśną ścieżką. Niezwykle wyczulony wzrok pozwala jej na tak szaleńczy bieg w zupełnej ciemności. Po paru minutach jej oczom ukazuje się majestatyczna budowla. Wielki kot przystanął na chwilę i zaczął rozglądać się po okolicy. Nastroszył uszy i usłyszał w krzakach szelest. Dał susa w czerń lasu i dzięki jego karnacji zupełnie zniknął w gęszczu krzaków, położył się w nich, cały czas prężąc mięśnie, gotów do skoku. Odczekał chwilę i z ciemności po drugiej stronie ścieżki wyszło dwóch mężczyzn odzianych w czerń. Kazdy z nich trzymał w dłoni po sztylecie, a jeden z nich za nosił łuk na plecach. Pantera wstała bezszelestnie i ugięła nogi. Rzuciła się na jednego z nich, celując w gardło. Ten zrobił unik i walnął kota pięścią w brzuch z takim impetem że tamten wylądował na boku metr dalej. Rzucił się na leżące zwierze z orężem w ręku, wykonał pchnięcie w stronę gardła, lecz chybił bo kot w ostatnim momencie rzucił się na prawo i drapnął napastnika pazurami w twarz, zostawiając po sobie paskudne trzy szramy równej długości. Człowiek ryknął i znów zamachnął się sztyletem, tym razem z góry. W tym samym czasie drugi napinał łuk który wydobył zza pleców i celował w panterę. Wystrzelił. Druid-bo był to druid w sekundzie zmienił się w swą pierwotną postać, elfa, chwycił rękę pierwszego z napastników i wykręcił tak, że ten znalazł się na wprost lecącej strzały. Pocisk wbił się głęboko w klatkę piersiową, elf chwycił go i wyrwał szybkim szarpnięciem, z rany wytrysła świeża krew. Wbił go pod szyję już upadającego mężczyzny i odrazu wyrwał. Jednym susem znalazł się przy drugim przeciwniku, który wymierzył szybkie pchnięcie w jego szyję. Druid zręcznym ruchem chwycił i złamał rękę ze sztyletem, po czym wykonał szybki obrót, tak że znalazł się za nim i wbił strzałę która trzymał w ręku w jego kręgosłup. Napastnik krzyknął rozdzierającym głosem, chwilę jeszcze trzymał się na nogach, po czym upadł z głośnym łoskotem. Elf popatrzył na dwa ciała leżące na ziemi obok niego, splunął na ziemię i powoli podszedł do sztyletu który upuścił zabójca, podniósł go i rzucił w tył jego głowy. Z ponurym uśmieszkiem wymamrotał sam do siebie:*
-Zawsze dobijaj wrogów... Cholera, siedziba!
*Elf skoczył przed siebie i w locie zmienił się spowrotem w wielkiego kota. Ruszył przed siebie, jeszcze szybciej niż przedtem, naładowany adrenaliną. Przebiegł kilka kroków i poczuł ból, przeszywający ból na całym ciele. Chciał krzyknąć lecz nie zdążył, upadł na ziemie niezdolny się ruszyć. Zobaczył parę butów przed pyskiem, a po chwili twarz. Był to ten sam człowiek którego spotkał w obserwatorium, lecz tym razem udało mu się dostrzec jego oczy. Były krystalicznie niebieskie, nienaturalne, dodatkowo było w nich widać obłęd. Ten sam chory grymas na ustach, ten sam haczykowaty nos. Postać spojrzała na niego z udawanym współczuciem i odchyliła się z obłąkańczym śmiechem. Rozpłynęła się w powietrzu a czar przytrzymujący Issildara zniknął. Druid nadal w formie kota podniósł się i ciężko stanął na czterech łapach, zupełnie opadł z sił. Wrócił do swej pierwotnej formy, spojrzał w stronę siedziby i pomaszerował w jej stronę tak szybko jak zdołał się zmusić.*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Issildar dnia Pią 1:46, 17 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Virtual Stupidity Strona Główna -> Roleplaying Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin